najnowsze w kategorii...

Kupuję bilet przez aplikację (brrrr!)...
  • UX
  • paź 26, 2021

211025_bilet

Jestem w biurze raz w tygodniu i w związku z tym nie przedłużałem do tej pory biletu miesięcznego (po prostu się nie opłaca). Kiosk mam daleko od pracy, w tramwajach nie sprzedają, więc jeśli rano nie kupię biletów na powrót, to albo taksa, albo wymyślę jakiś sposób na zakup biletu. Padło na aplikację SkyCash. Po przebojach z Mobiletem (ohydny wygląd, tragiczna funkcjonalność, zerowa skuteczność), zbyt wiele się nie spodziewałem, znajomy jednak mówił, że jego znajomemu się udało. Tja.

Coś tu nie gra, w tej podróży

Chciałem sobie kupić bilet w aplikacji SkyCash Poland S.A.. Szczegółowo wszystko zaplanowałem, zabrałem się do tego odpowiednio wcześnie, zatroszczyłem się o dobry nastrój (by zacząć z poziomu 0 albo +1, bez uprzedzeń). Podobno jest wiele sposobów na zakup biletu już będąc np. w tramwaju, ale ciężko skorzystać z nich jadąc (wchodząc do środka transportu trzeba mieć już skasowany bilet i to bez żadnego "ale" - był o tym nawet artykuł na trojmiasto.pl, jak znajdę, to podlinkuję). Do tego - bardzo trzęsie i mój średniej półki smart-szajs nie był w stanie zczytać kodu z kartki na szybie.

211025_jakkupic

Na szybie w tramwaju, również przy motorniczym, mamy informację, jak kupić bilet przez telefon, ale problemy są dwa: gdy pojazd się porusza, to i tak nie udaje się zczytać kodu QR (nie fokusuje), a druga kwestia, to wchodząc do pojazdu trzeba mieć bilet już zakupiony, a biorąc pod uwagę moje boje - raczej nie przejdzie szybka instalacja, rejestracja i zakup biletu w oczekiwaniu na kanarów.

Wielomilionowe budżety, nowoczesne technologie, kultura UX...

Jestem inny. Ja to wiem. Nie jaram się apkami (bo i po co mi one), funkcjami (albo nie działają, albo mają niską wartość użytkową), przeważnie są wciskane przez sieci żarcio-spożywczo-ciuchowe, by zbierać dane - co, gdzie, w czym spożywam. No tak mam. Ale postanowiłem spróbować, w końcu to już rok 2021, powinno działać, nawet, jeśli to ma być na styku człowiek-urzędasy. Instalacja apki ze sklepu Google'a, za darmo. No, prawie darmo, bo płacimy prowizję za zakup biletów (dawno nie kupowałem pojedynczego biletu, ale jeśli przez telefon jest za 3,60 a normalnie 3,80 to faktycznie - jest taniej), a do tego korzystanie z samej aplikacji wymaga "wydania" sporej ilości nerwów. Najpierw okazało się, że miałem jednak konto rzekomo założone kilka lat temu. Plus taki, że nawet podpowiedziało mi, że był to rok 2016. Ja tego nie pamiętam, ale pewnie tak musiało być, skoro system to wykrył. Oczywiście aby aktywować, musiałem zadzwonić na infolinię. Numer infolinii w apce niestety nie był klikalny (i nie szło go zaznaczyć, by potem wkleić do Telefonu), ale warszawski, realnie krótki - zapamiętałem, wpisałem, zadzwoniłem, posłuchałem informacji o danych osobowych, na szczęście błyskawicznie odebrała miła pani, chwilę pogadaliśmy i miła pani wysłała mi na mejla link do resetu hasła. O dziwo, musiałem dwa razy się weryfikować SMSem przy logowaniu (dlaczego – nie wiem - pierwszy raz to było chyba odblokowanie konta, a drugi raz to było pierwsze logowanie po odblokowaniu, tak mi się wydaje).

No to, jedziemy... (?)

Zalogowałem się do aplikacji, zgodziłem się na to, tamto, śmamto (wiadomo, przetwarzanie danych i regulamin)... ale o dziwo, apka prosi też o PESEL i numer dowodu... hola! Ale przecież ja chcę tylko kupić bilet, a pani w okienku nie prosi mnie o dowód podczas kupna biletu na tramwaj. System po prostu domyślnie pcha w ścieżkę pełnego zbioru danych, bo "gdybym chciał przesyłać pieniądze aplikacją..." (odpowiedź z infolinii od pana, który już zaczynał się w pewnym momencie denerwować, choć dopiero przy drugiej rozmowie ; ) Goodbye reguło „zbieraj tylko tyle danych, ile jest niezbędne do skorzystania z usługi”.

No nic. Wchodzę do apki, oczywiście znowu musiałem się logować numerem telefonu i hasłem, mimo, iż wcześniej ustawiłem sobie PIN (chyba łatwiej wklepać PIN niż telefon i hasło?). Fuks, bo na tym etapie nie przyszedł do mnie już żaden SMS weryfikacyjny/potwierdzający się/upewniający się/przypominający/walidujący. Szczęśliwy, widzę, że mam do wyboru kupno biletu komunikacji miejskiej. Klikam zatem stosowną ikonkę i cyk: mam pola (wszystko okraszone bardzo słabą grafiką, do tego reklamy usług dodatkowych, w strasznie nieprzyjemnej palecie barw):

  1. Do wyboru: Normalny / ulgowy.
  2. Wybieram normalny.
  3. Następnie bilet jednoprzejazdowy – 3,60PLN.

 

[tu miał być zrzut z apki, ale apka SkyCash nie pozwala na zrzut - kolejne GENIALNE rozwiązanie Androida, który wie lepiej od użytkownika co można, czego nie można] 

Ja naprawdę chciałem dać szansę tej apce...

I teraz zaczyna się cyrk. Muszę wybrać liczbę biletów (logiczne) i... numer linii! Numer linii to mus - bez tego nie kupisz biletu i koniec, kropka. Nieważne, że mogę jechać 2-3 czy nawet 4 różnymi tramwajami. I znowu myślę sobie i porównuję do typowej ścieżki zakupowej biletu "w realu" - coś tu znowu nie gra, skoro miało być na skróty i łatwiej - a przecież pani z kiosku nie pyta mnie którą linią chcę jechać. Przecież rodzaj wybranego biletu (1-godzinny czy jednoprzejazdowy czy na nocne, czy nie, itp.) determinuje, z których opcji przewozowych mogę skorzystać! Nie ma czegoś takiego jak "bilet na szóstkę". Swoją drogą – ciekawe, czy wybierając tramwaj linii numer 6 i wsiadając do tramwaju linii np. 5, jadąc identyczną drogę, przy kontroli otrzymałbym karę? Na to, i wiele innych pytań "a co, jeśli..." nie był w stanie odpowiedzieć pan z infolinii SkyCash. Ciekawe, czy w regulaminie ZTM jest takie wyszczególnienie - koniecznie do sprawdzenia! Ach, to jest to cyfrowe ułatwianie życia...

211025_rozklad

na szczęście strona z rozkładem jazdy pozwala się "zrzucić" - tutaj wszystkie opcje z mojego przystanku, czyli pasuje i 5 i 8 i 12 i 6... i 4! Ale nie, w apce muszę wybrać linię...

 

Nie daję za wygraną (?)

No nic, wybieram numer linii – niech im będzie, może zdążę. Acha! Bo dopiero na infolinii dowiedziałem się w międzyczasie, że bilet jest ważny na najbliższy przejazd, ale w jaki sposób jest to obliczane – z jakiego przystanku, w którą stronę, w ciągu jakiego czasu – kolejne pytania, które przerosły pana na infolinii.

Cały spocony, ale prawie szczęśliwy (no bo w końcu będę mógł pojechać do domu tramwajem) – klikam „Kupuj”.

A ku ku!

Cytuję, bo przecież nie mogłem zrobić zrzutu:

Wystąpił błąd

Brak wystarczających środków na wykonanie przelewu

[OK]

Acha... szkoda, że dopiero teraz się o tym dowiedziałem, tj. aplikacja ma jakiś system skarbonki, który należy najpierw zasilić, aby w ogóle marzyć o kupnie biletu. Nie informuje o tym dosłownie na żadnym etapie logowania/rejestracji/pierwszego uruchomienia (samouczek? hahaha... jaki samouczek...).

Nie, nie zasiliłem skarbonki.

Nie uwierzycie, ale mój bank sprawiał problem podczas zasilenia - nawet zadzwoniłem w tej sprawie na infolinię. Otóż po wyborze banku i wstępnym zalogowaniu, pokazała się lista kont, z których mogę zasilić skarbonkę. Problemem było jednak to, że był to dropdown, który... nie działał! HA HA HA! A że nie chciałem zasilać z konta, które wyświetla domyślnie - porzuciłem ten pomysł. Uwierzycie? Na każdym kroku "coś"!

To jest to cyfrowe ułatwianie życia? Dziękuję, idę szukać najbliższego kiosku ruchu.

W końcu wkurzyłem się i zasiliłem sobie bilet miesięczny. I na miesiąc mam spokój z biletami. 

Disclaimer

Korzystając z usług, na "dzień dobry" staram się jakby zniżyć poziomem wiedzy, zdolności z zakresu IT, usług cyfrowych, itd. do poziomu powiedzmy "pani Joli". Oczywiście byłbym w stanie zrobić o wiele więcej w scenariuszach tu opisanych, ale przecież te usługi nie są tworzone dla ekspertów. To są usługi tworzone dla "ludu" i staram się zachowywać, działać i myśleć w podobny sposób.

Ciekawostka

Sam już nie wiem, czy zgłupiałem, czy może nie powinienem wymagać pewnych rozwiązań, które mi wydają się oczywiste. Kupując bilet w biletomacie w Gdańsku, mamy wyszukiwarkę stacji. Działa ona w pewien specyficzny sposób. W jaki? Obejrzyjcie filmik obok (lub poniżej, na mobilce). Nie wiem, jak Wy, ale ja, np. odwiedzając taki Berlin, i chcąc kupić bilet na którąś z mniej popularnych stacji (których nie listuje na pierwszym ekranie - szacunek za to rozwiązanie, niespodziewane - na filmiku popełniłem ten błąd, że wybrałem zbyt popularną stację, a była ona widoczna od razu), mimo wszystko wpisywałbym pierwszą literę tej stacji, ale pominąłbym słowo Berlin - np. chcąc kupić bilet do stacji "Zehlendorf" klikałbym jak wariat w "Z". A Wy?

 

 

Wszelkie prawa zastrzeżone © 2017-2024 Miłosz Wojaczek

Loga firm i jakiekolwiek inne elementy graficzne ze stron internetowych, które wykorzystałem podczas tworzenia postów na tej stronie należą do tych firm, a używam ich wyłącznie na zasadzie cytatu.
Korzystam z Google Analytics, które z kolei może korzystać z mechanizmu ciasteczek, do analityki ruchu na mojej stronie. Pamiętaj, że możesz zmienić ustawienia ciasteczek w swojej przeglądarce.