Temat mojego warsztatu:
"DT Partyzant, czyli porozmawiajmy o tym, jak wpleść Design Thinking w 'zwinne' środowisko."

Wyszło bardzo fajnie, może nawet bardziej "ludzko", niż myślałem. Miał na to wpływ, jak sądzę, konkretny wybór tematyczny środowiska i kontekstu - zorientowanie na problemy ludzi, na życie codzienne i bolączki związane z poszukiwaniem balansu między pracą i rodziną. Zespół (choć ludziska jeszcze dochodzili, jako, że mój warsztat był pierwszy w agendzie) pracował bardzo aktywnie, doszliśmy do ciekawych wniosków. Pracowaliśmy z personami, mood boardami, dyskutując i prezentując w grupach. Warsztat trwał jedynie godzinę, więc musiałem efektywnie zorganizować fazę empatii, by w konkretnym ćwiczeniu wprowadzić definiowanie problemu i generowanie pomysłów.

Bardzo mi się podobała możliwość poprowadzenia takiego warsztatu, szczególnie, że miało to miejsce w neutralnym środowisku, właściwie w totalnie generycznym zestawie uczestników. Dziękuję ekipie DT Institute za taką możliwość. Przy okazji - polecam kursy DTI : )